piątek, 15 marca 2013

Recenzja: Alepia: Maska z błota morza martwego, glinka Rhassoul oraz Czarne Mydło.


Najpierw znajoma poleciła mi bym uzbroił w czarne mydło marokańskie, zachwalała je w niebo głosy więc postanowiłem dać mu radę wykazać się, już następnego dnia uzbrajając się w Savon Noir, Alepii. Oczywiście duży wpływ na wybór  miało zapewne skład i opakowanie w którym zakochałem się momentalnie, a stylistyka i czcionka przypominała mi filmy Tim Burtona co tylko mnie w tej decyzji umacniała . 
Przy okazji odwiedzenia swojego ulubionego sklepu organicznego dosłownie 10min spacerkiem od mojego bloku, wpadła mi też w oko maska z płota martwego i glinka wulkaniczna z tej samej serii ale o nich później.


Kosztowało mnie ono 35zł (200ml) , jak już wcześniej wspomniałem skład bardzo mi się spodobał (zmydlona pasta z oliwek, woda, olej z oliwek oraz sól potasowa), żadnych zapychaczy. Przechodząc do zabawy w łazience, dosłownie "piszczałem po niej" najpierw. Pamiętacie reklamę płynu do na czyń gdzie naczynia po umyciu piszczały z czystości po przejechaniu palcem? Ja dokładnie ten sam dzwięk poczułem na twarzy po umyciu, rzeczywiście cera czysta a jak już wysuszyłem gładka. No i ten zapach oliwek, piękny. Spodziewałem się trochę że jak mydło to przesuszy mi cerę, nie przesuszyło, trochę napieło (ale tak jest tylko wtedy gdy zostawiam je na trochę na twarzy). Podobno niektórzy polecają mieszanie go z glinką rhassoul - ja to próbowałem i mówie tak ale przy tłustej cerze raczej niż suchej. O ile Savon Noir sprawdza się przy każdym radzaju skóry o tyle glinka rhassoul (38zł, 200gr) mocno absorbuje sebum i jak zauważyłem przy dłuższym stosowaniu, prawie w pełni likwiduje wydzielanie go przez waszą cerę - to ucieszy osoby o tłustej cerze, mieszanej przypomni o nawilżaniu policzków, a przy suchej sprawi że odstawicie ją w kąt lub będziecie jej używać tylko do włosów (bo w tym się świetnie sprawdza). 

Minusem trochę Le Rhassoula jest opakowanie, po otwarciu mamy taką dodatkową nakładkę w kształcie sita ale o tak dużych dziurkach że właściwie jest bezużyteczna, chcąc na przykład posypać przy jej pomocy mokre włosy możecie skończyć używając jej pełnej zawartości. Dlatego dobrze jest albo mieszając ją z wodą palcem na dłoni albo przyszykować sobie naczynko na wyrabiania jej. Sama glinka Alepii zmienia się w żel w kontakcie z wodą - wtedy macie do wyboru albo umyć nią twarz albo zrobić z niej maskę. Sama maska wysuszy, wygładzi i oczyści cerę z sebum (świetna przy strefie T). 

Ostatnim punktem na w naszej trójcy jest Maska z Morza Czarnego (38zł, 100ml). Tutaj radziłbym zachować ostrożność. Po raz pierwszy gdy otworzycie piękne maleństwo ukaże wam się na jego powierzchni woda którą porządnie musicie zmieszać patyczkiem bądź łyżką, ta woda ma tak wysokie stężenie w sobie soli że jeśli nie zmieszacie jej porządnie z błotem prawdopodobnie morze się skończyć mocnym podrażnieniem. Jeśli macie skórę wrażliwą raczej nie używajcie jej w czystej postaci zmieszajcie w 50/50 z np  glinką zieloną lub różową w paście. Przy mieszanej cerze uważajcie na policzki. Tak jak mydło pachniało oliwkami, glinka rhassoul właściwie w ogóle nie ma zapachu tu zapach jest po prostu glonów i mułu ale z czasem gdy maska zacznie wysychać zapach zacznie znikać podobnie jak kolor ciemno zielony. Różnie możecie wytrzymać pierwszy raz z tą maską. Raczej nie dłużej niż 10-15 min. Sól zawarta w tym błocie jednak podrażnia troche, pobudza skórę ale przy zbyt długim stosowaniu mocno wysusza. Co do nakładania jej na niedoskonałości, z jednej strony wysusza je właściwie na następny dzień ( w trakcie nakładania zauważycie że w tych miejscach maska wysycha na biało, po zmyciu przygotujcie sie na zaczerwienienie w tych miejscach -nie martwcie sie zniknie szybo w przeciągu 30min) z drugiej strony nie jestem pewien czy nie podrażni kogoś z cerą naczynkową, przy tym byłbym uważny, bądź omijał te miejsca.

Podsumowując glika rhassoul zdecydowanie tak przy tłustej cerze i mieszanej, właściwie czarne mydło przy każdej skórze się sprawdzi, maska z morza martwego tak dla skóry tłustej, przy mieszanej z uwagą na paliczki przy wrażliwej i naczynkowej z rozsądkiem. Pozatym maska Mer Morte punktowo na przesuszenie niedoskonałości. 

Ciekawostka:

* Glinkę rhassoul spokojnie możecie dodawać do codziennych żeli myjących, peelingó podobnie jak błoto i mydło czarne. 

poniedziałek, 11 marca 2013

Cała Prawda o Kwasie Hialuronowym


Wbrew pozorom pierwszymi królikami doświadczanymi kwasu hialuronowego byliśmy my faceci. 
Był on i jest zażywany przez sportowców w celu nawilżenia stawów, jeśli biegasz, często jeździsz na rowerze, uprawiasz wspinaczkę, boks, tenis, ćwiczysz na siłowni etc aby po paru latach nie chodzić jak połamany, nawilżasz m.in chrząstki stawów łykając tabletki kwasu hialuronowego. Kwas ten zmniejsza tarcie i usprawnia poślizg na powierzchni tkanki łącznej stawu, zapewniając lepszą amortyzację w razie nacisków dodatkowo utrzymuje również funkcję bariery ochronnej błony maziowej . Odpowiada też za dostarczanie substancji odżywczych dla chrząstki stawowej oraz ograniczenie uwalniania się wolnych rodników

Z biegiem lat zauważono, że łykanie tabletek z kwasem hialuronowym nawilża też cerę . I co ciekawsze gdy używamy kwasów hialuronowych w kremach cera po pewnym czasie albo się przyzwyczaja albo przestaje go wchłaniać (dodatkowo używając dłużej kremów z kwasem hialuronowym bezpośrednio na skórę można zauważyć że pory się powiększają), w przypadku tabletek nie ma czegoś takiego a po pół miesiąca łykania go macie dokładnie te same rezultaty jak smarowanie się kremem a nawet o wiele lepsze . Dlatego dajcie sobie spokój z kremami łykajcie go w tabletkach.


Spoko tabletki z kwasem hialuronowym możecie kupić (już za około 30 zł, niekiedy nawet ponad 30 tabletek, ja łykam Hialumax Duo Olimpa który w promocji nawet w sklepach kulturystycznych czasami można dorwać za 20zł), dlatego nie dawajcie się nabijać w butelkę gdy będą wam chcieli wcisnąć coś za cenę większą , przepłacicie.



 Dla ciekawostki:


Kwas hialuronowy albo raczej moda na dodawanie go w kosmetykach, została wprowadzona po tym jak rynek został wysycony "kolagenem" który posiada podobne działanie a jak wiadomo nowości się najlepiej sprzedają  z taką różnicą że kolagen jest bardziej budulcowy, a kwas hialuronowy co prawda uczestniczy w procesie budulcowym ale w przeciwieństwie do kolagenu rzeczywiście nawilża i chroni przed otarciami stawów, dodatkowo daje szybszą poprawę nawilżenia skóry. Można łykać jednocześnie kolagen i kwas hialuronowy.


Jeśli macie problem z łupieżem, o wiele szybciej pozbędziecie się go jeśli oprócz mycia głowy szamponami do tego wyspecjalizowanymi będziecie łykać kwas hialuronowy. 

Możecie jedną kapsułkę odłożyć sobie, dodając ją sobie po trochu, dosłownie odrobinę (1/8  kapsułki) na parę razy do peelingów. Kwas hialuronowy zmiękcza naskórek i bardzo szybko go nawilża, przypomina to sytuacje sytuację jak z namaczaniem pięt przed pumeksowaniem. 

niedziela, 10 marca 2013

Peeling podstawa cz.1




Jesteśmy bombardowani sugestiami, że musimy nawilżać cerę. Jednak w przypadku naszej płci jest to trochę bardziej skomplikowane . Mamy o wiele grubszy naskórek niż kobiety, przez to wolniej się co prawda starzejemy ale tym samym trudniej jest naszej skórze absorbować krem który dochodzi o wiele płycej niż skóra kobiety. Sposobem na to jest peeling, który usuwa stary naskórek, pobudza skórę do wchłaniania balsamu po goleniu i zapobiega wrastania włosków a nawet zauważalnie zmniejsza widoczność (czarnych kropek) na twarzy bo maszynka dociera głębiej i tnie zarost o wiele płycej.

Przygotujcie się, że trudno będzie wam trudno znaleść wystarczająco mocny peeling. Właściwy dla nas peeling powinien być grubo ziarnisty i gęsty. Na ten moment najmocniejszym i najłatwiej dostępnym jest Morelowy Peeling firmy Soraya (m.in Rossmann) dawniej St Ives .
Jedyną wadą tego peelingu (choć na ten moment nie wpadł mi w ręce lepszy) jest to że jest on tłusty i lekko kremowy ale jest na to pewien myk, a mianowicie dodanie do niego żelu myjącego do twarzy, skóra nie będzie się po nim tłuścić.

Kiedy najlepiej wykonywać peeling? dla nas najlepszą porą jest wieczór, rano golimy się i wystarczająco skóra jest podrażniona tą rutyną. Po wykonaniu takiego peelingu warto wtedy wklepać serum, żel lub krem (chociaż kremy mają to do siebie że wnikają płycej w naskórek niż sera czy kremy żelowe) wtedy musimy pogodzić się że na efekty będziemy czekać krócej. Zastosujcie się do tego a szybko zauważycie poprawę skóry.


Ciekawostka:


Możemy go robić a nawet powinniśmy o wiele częściej niż kobiety. Dwa do trzech razy w tygodniu. Właśnie dlatego że nasza jest o wiele grubsza.


Wstęp

Stworzyłem tego bloga bo chce się podzielić z innymi facetami swoimi przemyśleniami na temat dbania o siebie. W dzisiejszych czasach wygląd ma wpływ na wszystko na czym nam zależy, prace/karierę, seks, popularność, dbając o siebie jesteśmy częściej doceniani i komplementowani.

Męska cera jest jak tapicerka w samochodzie, jeśli się o nią nie dba, nie pastuje konserwuje zaczyna się ścierać, wyciągać, zużywać, wtedy niestety żadne naciąganie, pastowanie czy kremowanie nic nie pomoże i tak samo jest z waszą skórą, jedyna różnica jest w tym, że w samochodzie obicie foteli można zmienić i obić na nowo waszej skóry nie.